Sunday Cycling 2019-02-24
Ostatnia lutowa niedziela za nami. Mimo tego że w Sralpe nie jest idealnie to i tak uważam że druga połowa lutego nas rozpieszcza. O tej konkretnie porze roku, mimo globalnego ocieplenia itd, nadal potrafi być grubo poniżej zera. Być może dożyjemy takich czasów że zimowe jazdy w Polsce stana się bardziej przyjemne. Jest to całkiem możliwe Obyśmy przy okazji nad morze do Gorzowa nie jeździli.
Przy odpowiednim stroju i temperaturze w plusie jazda na szosie jest możliwa. Dla mnie jest to sprawa bezporblemowa. Zorientowałem się już nie raz że jadąc z ekipa w Bory raczej nie będę tym który zmarznie pierwszy. Pierwsze to kradzenie drugie nie oszukujemy się waga😉. Drobinki marzną szybciej. Liczą się też dobre ubrania które na pewno pomagają w walce z zimnem. Jedyne do czego się chyba nigdy nie przekonam to zimowe buty. Wystarczą mi letnie buty MTB lub Szosa plus pokrowce neoprenowe. Po prostu gotuje się w takim zestawie, po co mi jeszcze jakieś relaksy na rower…
W sobotę zerknąłem przez okno (nigdy nie miałem termometra za oknem, zerkam na pogodę w telefonie) tym razem popatrzyłem za okno myślę spoko pokrowców nie ubieram cieplejsza skarpeta i będzie git. Źle nie było, wstęp do niedzieli zrobiony, mordka się cieszy.
Na niedzielę ustawiłem się z Marcinem i Arkiem. Wiosenne przejażdżki z oczywistych względów są dla nas bardzo wskazane. Marcin po drodze miał swoje ćwiczenia do zrobienia. Potowarzyszyłem mu. Od drugiej repety jechał już z nami Arek. Arek jak prawdziwy gospodarz zawsze wyjeżdża po nas na prosta Kliczków Dobra. Za Osiecznicą zawinęliśmy na Nowogrodziec. Za Nowogrodzcem Marcin zrobił czwarte powtórzenie. Z nami u swego boku. Dalej pojechał do Bolesławca. Wcześniej cyknęliśmy szybka fotę pod Remizą w Gościszowie.
Zaciekawiła nas mała tabliczka informująca o którego obywatela sa klucze do Remizy… My nie mieliśmy sprecyzowanych planów i pojechaliśmy przed siebie.
Na przedwiośniu górki są jakieś jakby bardziej strome wydłużają się delikatnie. Co prawda górką w Gościszowie dziś się już minimalnie skróciła w porównaniu do ostatniego tygodnia ale nadal jest ewidentnie dłuższa niż w czerwcu. Na szczęście ten proces przy regularnej jeździe można skrócić. Za kolejna hopką depnęliśmy sobie nieco żwawiej z Arkiem. I tak fajna droga na Lwówek zawiodła nas na Circle K na kawę. Ni będę nigdy już prosił o mocniejszą kawę na tej konkretnie stacji. Po zabiegu polegającym na zapaleniu 3 ziarenek kawy na wyświetlaczu, z automatu wypłynęła czarna petarda. Posileni mocna kawą ruszyliśmy dalej. W Brunowie pojechaliśmy w prawo w Kierunku drogi łączącej Sędzimirów z Czaplami. To długa snująca się droga zakończona łagodnym podjazdem. Za szczytem w lewo i dobrze wszystkim chłopakom w okolicy znany fragment Przed nami Sędzimirów-Iwiny 10 kilometrowy elegancki fragment szosy upstrzony zajefajnymi zakrętami szczególnie w górnej części. Z Iwin do Bolesławca jest 10 km około. Zerkaliśmy w czasie drogi na sąsiadująca z nią ścieżkę rowerową. Ktoś tam po niej śmigał. Docelowo ścieżka ma sięgnąć Grodźca. Ja średnio przepadam za ścieżkami rowerowymi. W Polsce automatycznie staja się tez one chodnikami a to z kolei naraża pieszych i kolarzy na naprawdę konkretne dzwony. Podobnie jest w Bolesławcu zwrócenie uwagi pieszemu odpada z góry to obraza majestatu i minimum zabójcze spojrzenie w wersji max wiązanka i to nie kwiatów. Koegzystencja pieszych i rowerzystów na ścieżkach wg moich obserwacji jest dość Wyraźne grafiki sa nie dość wyraźne i regularnie pas dla pieszych jest mylony z tym dla rowerzystów i nawzajem. Stąd bojąc się to że zrobię miazgę z pieszego na wszelki wypadek wybieram drogę obok. Tu z kolei czekają nie zawsze mądrzy kierowcy. Ale taki to już kraj. Co poradzisz. Kilka pokoleń musi minąć by w byłych krajach bloku wschodniego rowerzysta nie był traktowany jak ten którego nie stać na samochód. Jeżdżąc kilka razy w Piemoncie, Ligurii czy Dolomitach jakoś nie czułem że ktoś na mnie poluje na drodze. Dzis z Arkiem minął nas debil miedzy Iwinami a Wartą trąbiąc na dystansie 150 metrów bo hrabia musi nas wyprzedzić pędząc na rosół do sąsiedniej wioski. I tak w kółko. Arek reaguje nerwowo na takich ludzi ja wiem że to i tak nic nie da. Pokolenia nie chwile dzielą nas od zmiany mentalności Polaków.
Z Arkiem bardzo lubię dłuższe wyprawy. Było już ich bardzo dużo. Arek należał do małej grupy osób która po zaproponowaniu założenia klubu podjęła temat i uczestniczyła w nim od początku. Road-Racing.pl rozpoczął się od właściwej strony najpierw ludzi później organizacja ekipy. Nigdy nawet mi do głowy nie przyszło organizowanie naborów czy czegoś w tym guście. Ekipa towrzy się sama jak ludzie podzielają wspólne wartości. Wspólne to nie znaczy identyczne Jest u nas miejsce dla taych co ścigają się konkretnie jest i miejsce dla „drugich noży”. Ci myślący o sezonie na poważnie sa coraz bliżej pierwszego startu w ogromnych i prestiżowych zawodach amatorskich. Momentu od którego będzie już łatwiej. Ślężańskiego Mnicha 2019. To wyścig który w całej kolarskiej Polsce uznawany jest za oficjalne rozpoczęcie sezonu. Są inne ciekawe wyścigi przed Mnichem ale żaden nie ma jego prestiżu renomy i wdzięku. To tam spotyka się całe kolarskie towarzyszowi to odbędzie się konkretne przymierzenie nogi z znajomymi kolegami przeciwnikami. W związku z tm że niektórzy amatorzy angażują większe środki w przygotowania do sezonu niż niektórzy kolarze 3 dywizji. Można się spodziewać wysokiej formy i fajnego ścigania. Ja raczej pokibicuję moim kolegom z Road-Racing.pl ale nigdy nie wiadomo 😉. Via Dolny Śląsk której częścią jest nasz wyścig Dog’s Head Predator Race.
To cykl wyścigów który na szosie jest bezkonkurencyjny, a w MTB porównywałbym go tylko do największych i najfajniejszych cykli takich jak Bikemaraton i Kaczmarek MTB. Zachęcam do zapisywania się jak tylko zapisy będą dostępne. Korona wiosny czeka😉. Nasz sponsor firma Acer jeden z największych na świecie producentów sprzętu komputerowego został również sponsorem nagród z Cyklu Via Dolny Śląsk.
Zerknąłem jeszcze co tam dzisiaj powalczyli inni kolarze naszej ekipy Kamil Gromnicki przyładował dziś konkretnie, ponad 130 km i średnia ponad 33 km/h. Sama średnia roboty nie robi, ale Kamil na średniej się nie skupia. Po prostu tak wychodzi. Łukasz Łopuszyński mocno potrenował na podwrocławskich trasach. Igor Kaźmierczak zapuścił treningowo się w kierunku Sobótki. Maciek z Romkiem powalczyli na MTB . Radek napierał w Zwifcie. Krzysiek Leszczyński załadował 6 x pod Stożek Perkuna. To podjazd za Leśną o dobijających parametrach ponad 10 % na najstromszych 900 metrach plus jeszcze trochę do szczytu. Julek też pokręcił na trenażerze. Adam śmigał wczoraj i dziś na szosie Krsypin powalczył dziś w Zachodniopomorskim. Tomek Łukawski też pojeździł cos na szosie. Krzysiek Szmigiel. Pokręcił w okolicach Wrocławia. Podobnie Bartek. Krótko mówiąc się jeździ😉. Przyjemność z jazdy to absolutna podstawa . Aby jazda była przyjemna warto trochę potrenować i taka to ja mam motywację żeby wyjść na rower. Wszystko inne robię przy okazji. Do następnej niedzieli. Jeżeli to nie problem udostępnijcie post z linkiem do tego wpisu, zawsze się to lepiej rozejdzie. Polecam też kliknąć w piękny nowy baner Acer na stronie Road-Racing.pl . Tam można obczaić maszyny Predator które będą nagrodami w cyklu Via Dolny Śląsk. Na stronie Road-Racing.pl planuje wiosną parę testów różnych rowerowych gadżetów. dorzuce też cos serii testów na kanale You Tube Road-Racing.pl kilka tysięcy wyświetleń to nic w porównianiu z GCN ale od czegos trzeba zacząć ;-)
Macie ochotę posłuchać i obejrzeć testy polecam linki poniżej,
Zipp 303 V3 Tubular
https://www.youtube.com/watch?v=sK_Bqq8W3c8
Fulcrum Racing Quattro Carbon 40
https://www.youtube.com/watch?v=oX0EqoVtAEc
Bartosz Kasprzyk
Prezes Road-Racing.pl