Zbiórka 2015-03-29 Coffestacja;-))!!!
Witam serdecznie wszystkich czytających.
Dziś pogoda nie dopisała chłodno wilgotno i wisząca nad nami opcja niezłego deszczu. Na początek jednak bardzo fajna akcja. Rafał jeden z właścicieli Bikestacji zaprosił nas na kolarska pyszną kawkę przed treningiem. W coraz większej ilości miejsc w Polsce Powstają miejsca w których można w kolarskim klimacie w okolicach zbiórki napić się kawki przed a piwa czy tam innych izotoników po zbiórce. We Włoszech w okolicach Gardy jest masa lokali w których są rozmaite promocje dla kolarzy . Są to pizzerie kawiarnie itd. Z tym że tam co 3 osobą jeździ a nie chodzi. ;-)
Lokal bardzo fajny Bolesławiec dzięki takim miejscom w których można pograć w Squasha w świetnej jakości klatce, skorzystać z masażu, sauny a wreszcie usiąść i wypić dobrą kawę robi coraz ciekawszym miejscem do mieszkania jak widać nie ma sprzeciwów żeby rower wprowadzić do środka za niedługo będą przed budynkiem Squashstacji zamykane stojaki na rowery będzie, również stolik także po zbiórce będzie można w eleganckich warunkach omówić akcję na Wolbromowie, czy tam Bielance;-))
Sama zbiórka dziś ruszyła w kierunku Zagrodna i Pielgrzymki. Dwóch naszych kolegów Arek i Artur pojechali powalczyć w lesie na MTB nie wyglądali za ciekawie po wszystkim sporo błota i mokre ścieżki. Szosa schnie szybciej;-) Rafał i Szymon z BS, Jarek Zbyszek Jacek, Irek i ja Ruszyliśmy na wschód . Na prostej do Warty Szymon skoczył do przodu jak miał z 30-40 metrów przewagi ruszyłem za nim Jechał dość mocno po około 200 metrach idąc już 53-11 przeszedłem Szymona za chwilę grupa dojechała do nas o do Iwin dojechaliśmy spokojnie. Tam Rafał Patrząc się w jak Chris Froom w swój licznik pokazujący płynące z SRM informacje. Powiedział że trochę przyciśnie. na koło skoczyłem od razu Rafał na końcu trasy mówił że przez całe Iwiny do momentu gdzie droga zaczyna się lekko wznosić trzymał 400 W , Tam gdzie droga zaczęła się wznosić moc podskoczyła do 600 W chwilę po tym dałem zmianę trochę za mocno wyszedłem z koła Rafał żeby złapać koło przyspieszył i wtedy chwilowe wskazanie SRM sięgnęło 1100 W. Do zakrętu w prawo ciągnąłem między 37 a 40 km/h na szczycie zwolniliśmy za nami spora luka, Koledzy po chwili dojechali i razem wjechaliśmy do Olszanicy Rafał szykuję się na BM w Miękini. Dwa razy byłem na maratonach które wygrywał Rafał i tym razem trzymam kciuki żeby się udało. Wyścigów wygranych Rafał trochę ma na koncie więc wie o co chodzi waga spada forma rośnie będzie dobrze;-). Nasza 5 osobowa grupka ruszyła w kierunku Zagrodna Dziś na ciężką próbę wystawiony był Irek jego piękne BMC jest świetnym rowerem ale w teren.... Na szosie góralem zawsze jeździ się strasznie. Sam to przeżywałem na moim Treku.
Za Pielgrzymką jechaliśmy pod mocny wiatr Na samej Bielance z Jackiem przycisnęliśmy deko mocniej. I razem wjechaliśmy na szczyt( no może nie całkiem razem) jadąc po zmianach pod górę. Brakowało odniesienia jakim są szybcy kolarze tacy jak Romek, Marcin Szczepan, Bogdan czy Fabian. Do nich jak się straci mniej niż 200 metrów to jest bardzo dobrze;-). Bardzo lubię łagodny w sumie podjazd na Bielankę jest dużo łagodniejszy niż Bełczyna czy Wolbromów że o Radomicach nie wspomnę, ale wjeżdża się go z dużej tarczy i jest fajny flow.
Na zjeździe dziś jakby trochę mniej trzepało to stworzony do jazdy na brukach belgijski Ridley Helium DA 9000 2015 robił swoją robotę. Naprawdę zadziwiający rower, zbiera się jak sportowy wóz a na zjeździe z Bielanki wyściela drogę miękkim kocykiem. Cieszę się z niego tym bardziej że trochę się na niego musiałem naczekać . Niestety sporo firm w branży rowerowej handluję zdjęciami, a nie konkretnym towarem i to jeszcze w sumie nie jest nic złego, ale jak termin dostawy nie zgadza się o 4 tygodnie od zapowiedzi to jest już mało śmieszne... Oby się sprawował.;-) Teraz można narzekać już tylko na nogę z budyniu jak coś nie będzie szło;-)
Do Kraszowic jechaliśmy razem na podjeździe pod Kraszowice Jacek przyspieszył na ostatnich 300 metrach zrównałem się nim a Jacek przyspiesza i to całkiem żwawo 100 metrów przed końcem mierzącego 1300 metrów podjazdu Jacek trzymał 30 km/h, ze względu na to że trochę ważę jak chcę przyspieszyć pod górę po prostu mocniej deptam nie podnosząc się z fotela przycisnąłem i wjechałem z niedużą przewagą pierwszy pod górę. Jacek jest już w całkiem niezłej formie , wiele razy w zeszłym roku nie dawałem rady po górkach utrzymać mu koła.
Jedyny kiks dzisiejszego dnia to, to że Garmin zżarł mi trening od dziś już wiem że na koniec treningu trzeba nacisnąć reset... Pozdrawiam przy okazji Romka który w delegacji się nie poddaję i znajduję czas żeby pokręcić;-))
Za tydzień mam nadzieje że pogoda się poprawi i większą ekipą wypijemy kawkę i polecimy pozwiedzać okolicę;-)
tekst: Bartosz Kasprzyk
foto Arek Bednarski, Bartosz Kasprzyk