Test Rose X-Lite Four disc Sram Force 22
Na jaki rodzaj roweru szosowego teoretycznie powinien być największy popyt? Może na taki na jakim jeżdżą kolarze elity? Często widać te maszyny na Eurosporcie itd. Niekoniecznie. To specyficzne rowery o agresywnej geometrii. Mają zazwyczaj lekko nerwową charakterystykę prowadzenia przez dość ostry kąt główki. Zawodowcy to lubią, ścigający się amatorzy przeważnie również to lubią, ale statystyczny kolarz szosowy już nie musi za tym przepadać.
Może całkiem rozleniwiająca szósteczka o łagodnym kącie podsiodłowym, długich widełkach łańcuchowych i łagodnym kącie główki. Prowadzi się taki rower jak autobus przegubowy, ale za to jest super stabilny… Takie rowery również są dostępne, ale niekoniecznie są obiektami snów kolarzy…
Może jednak można ustrzelić coś co jest kompromisem miedzy między typowym Endurancem, a sportową maszyną bez kompromisów? Niemiecki producent Rose wie o tym jak myślą o wyborze roweru kolarze i zaproponował Rose X Lite Four. Rose Polska udostępnił nam taką maszynę do testów. W kolejce do testowania czekało trzech testerów Mirek Łukawski, Arek Bednarski i Kuba Żoga. Wszyscy to kolarze ekipy Road-Racing.pl z Bolesławca.
Najpierw jednak rower postał jeden dzień u mnie. Rose może się spodobać. Stonowana, ciemna kolorystyka, ożywiona jaśniejszym malowaniem wewnętrznej strony widełek łańcuchowych. Profilowana rura dolna, małej średnicy sztyca i wrażenie lekkości. Ten rower wygląda na lekki i jest lekki. Waga bez pedałów 7,3 kg na seryjnych kołach DT Swiss to wynik lepiej niż dobry. Jest też sztywny w miejscach, gdzie sztywny być powinien (mufa suportu i główka sterowa). Te dwa miejsca to klucz do dynamicznej konstrukcji. Nie jeździłem na nim, ale sztywność roweru sprawdzam jeśli chodzi o mufę starym patentem, daję korbę w dół i naciskam z czuciem na pedał. W jednym z moich rowerów pedał wjeżdżał zauważalnie pod mufę jeździło się na nim fatalnie. 900 gramowa szosowa rama z 2011 roku to nie było absolutnie to, czym dziś są ramy 900 gramowe ramy. Rower był miękki, a przez to niestabilny i mało przewidywalny. Przy mocnych depnięciach klocki ocierały o obręcze nie ze względu na miękkie koła, a ze względu na plastelinę widełek łańcuchowych i mufy do kupy wziętą.
Rose X Lite Four disc przetestował jako pierwszy Mirek Łukawski. Mirek to dynamiczny kolarz, finisher Salzkammergut lubiący dłuższe wyprawy po górkach. Na początek na płaskim strzelił parę KOMów. Podkreślał że rower żwawo się zbiera i ładnie utrzymuje prędkość. Dzieje się tak mimo braku kół z wyższym stożkiem. Ze Sramem Force 22 oswoił się szybko. Mirek miał okazje wcześniej jeździć na Sram Red więc logika Double Tapów nie była mu obca. Nowe grupy szosowe Srama działają zaskakująco dobrze. Przez długi czas Sram wyróżniał się, jak dla mnie, niską masą. Obecnie to co koledzy mieli okazję testować chodzi bardzo przyjemnie. Z poprawką na oswojenie się z logiką Double Tap dla kolarzy, którzy nie mieli z tym systemem zmiany biegów wcześniej kontaktu. Karbonwa Korba Sram Force i koronki Srama w komplecie z przerzutką przednią Yaw w końcu radzą sobie z ambitnym zadaniem zmiany biegów z przodu bez rzężenia. 10 biegowe napędy Srama musiała regulować bardzo doświadczona osoba, żeby chodziło to jako tako. Jest postęp, Sram król MTB, wprowadzając bardzo fajną grupę ETAP (jeden z naszych kolarzy Łukasz jeździ na Etapie i sobie go chwali) ma się czym pochwalić w szosowym światku zdominowanym przez Shimano Campagnolo..
Mirek miał okazje przetestować hamulce Sram force na zjazdach w Dolinie Bobru, Radomicach i okolicznych hopach. To już całkiem fajna próbka tego co czeka w górach. Na suchym hamulce tarczowe Srama nie mają zdecydowanie większej siły hamowania od hamulców szczękowych nowej generacji. Nieco lepsza jest modulacja. Różnica wychodzi w mokrych warunkach. Różnica na plus. Jeżeli twoim ulubionym zajęciem jest jazda po górach, które obfite są w strome podjazdy i zjazdy, np. te w Karkonoszach czy Beskidach, hamulce tarczowe prędzej czy później Cię dosięgną. Te zamontowane w Rose X Lite Four Disc hamują bez zarzutu. Ostateczny werdykt ogłosili byśmy po zjazdach nad Gardą, czy Dolomitach. Alpy, czy Pireneje to ostateczna weryfikacja tego typu sprzętu. To tam idą z dymem chińskie carbony. Nie było tym razem takiej okazji. Podsumowując wrażenia Mirka: Rose jest lekki, zrywny i pewnie się prowadzi. Mirek pozytywnie się również wypowiedział o oponach na których Rose sprzedaje ten rower. Tu nie ma kompromisów, Continental GP 4000 s 2 to jedna z najlepszych opon na świecie. Test tej opony może znaleźć u nas na stornie http://road-racing.pl/artykul/test-oponki-continental-gp-4000-s-ii-road-racingpl .
Kolejnym kolarzem który przejął Rose był Arek Bednarski. Arek to kolarz lubiący również długie przeloty. Siła w nodze jest, FTP 325 W czyli słabo nie jest. Po wstępnym zapoznaniu się z Rosem wybraliśmy się z Arkiem i Krzyśkiem na południe z zamysłem przejechania rekreacyjnej setki. Z tą rekreacją wiadomo jak jest, ile można jechać spokojnie. Ileś tam można, ale nie cały czas. Na wjeździe do Lubania Arek stanął w korby, kilka mocnych obrotów na napędzenie Rose i poszedł. Na dole zakręt i przejazd przez płatki …róży. Było to akurat Boże Ciało i szła tędy przed chwilą procesja… Zapomniał bym dodać, tu tez padł KOM. Wjazd do Lubania od strony Gościszowa dla weryfikacji 😉 Za Olszyną Lubańska dynamiczny przejazd po fajnym odcinku za Uboczem. Po hopkach. Zaraz za nim test dla Rose jak radzi sobie z tłumieniem drgań pochodzących z jazdy po dziurawej drodze. Arek szedł jak dzik ciesząc się tą właśnie cechą Rose. Tylne widełki robiły magiczną robotę z jednej strony rower był sztywny i dynamiczny z drugiej tłumił drgania . Cechy typowe np. dla Ridleya Helium, typowej ramy na wyścigi. Arkowi ciężko było się rozstać się z różą . Podsumowując jego spostrzeżenia rower bardzo ładny, żwawy, sprawnie przyspieszał, pewny w zakrętach i doskonale hamujący. Tłumienie można jeszcze poprawić, montując szersze opony. Konstrukcja ramy Rose X-Lite Four pozwala na jazdę na oponach do 30 mm!! Już sobie wyobrażam jak tak zestawiony rower szedł by po bruku.
Kuba Żoga, nasz ostatni tester, potwierdził słowa kolegów z ekipy. Rower stabilnie się prowadzi przy wysokich prędkościach i pewnie pokonuje zakręty, utrzymując zadaną linię jazdy. Niewątpliwie pomaga w tym dobra sztywność ramy i tłumienie drgań. Kuba ma dobre porównanie jeśli chodzi o tłumienie drgań. Ujeżdża aluminiowego Bullsa, wiec sama przesiadka na karbon robi różnicę. W wypadku Rose o komfort i dobre tłumienie drgań odpowiada projekt tylnych widełek. Kuba również docenił hamulce tarczowe. Podobała mu się modulacja i lekkość z jaką pracuje klamka.
Zerknąłem w dane techniczne tego roweru i geometrie by upewnić się co do wniosków. Stosunek stack do reach jest daleki od wartości charakterystycznych dla wyścigowych ram. 1,44 dla testowanego rozmiaru . Długość widełek łańcuchowych za to bardziej po stronie ultrasportowych ram 410 mm. Potwierdza to obserwację testerów dotyczące bardzo żywej charakterystyki X Lite Four w zakrętach. Kąt główki dla tego rozmiaru również przypomina ten ze sportowych ram. W sumie zauważalna i chyba jedyna różnica to wyższa główka sterowa, 170 mm dla rozmiaru 57. Stąd bierze się wyższy stack i proporcja 1,44, a nie np. 1,38. Widziałem już porównania Rose X Lite Four do Tarmaca na Youtube.com. Warto również zaznaczyć, że Rose jest wyposażony w sztywne osie, które nie tylko ułatwiają obsługę hamulcy tarczowych (zawsze koło jest w tym samym miejscu przy montażu, nie tak jak w przypadku szybkozamykaczy na chybił trafił), ale również ponoszą sztywność koła. Jak już zahaczyliśmy o temat hamulców, to te są montowane w standardzie Flat Mount. Jeśli chodzi o samą ramę, to jest ona wykonana z włókien T30/40 HM/HT. Standardowo mamy suport press fit bb86 i taperowaną rurę sterową. Warto podkreślić, że Rose zrobiło krok w stronę klientów, którzy sami lubią serwisować rower. W jaki sposób ? Nie w pełni wewnętrznego prowadzenia pancerzy jak w przypadku Treka Madone, czy nowych rowerów BMC. Owszem wygląda to pięknie, natomiast w serwisowaniu jest koszmarem. W profilach rur ramy Rose widać panujące obecnie trendy. Dolna rura i rura podsiodłowa są w kształcie litery D, podobne rozwiązania stosują najwięksi gracze na rynku jak Pinarello, Specialized, czy Cervelo. Ma to zapewnić lepszą aerodynamikę w stosunku do klasycznych rur. Profile rur widelca, czy tylnych widełek są już nastawione na dobre tłumienie drgań, bo jak wiadomo w rowerach full aero najmniejsze są opory, ale i komfort. W wypadku omawianego modelu Rose, mamy komfort z dodatkiem aero.
Zastanawiałem się nad tym dla kogo ten rower jest. Wielu ludzi przy zakupach rowerów lubi kupić sobie sprzęt, który później będzie mogła oglądać w transmisjach TV na Eurosporcie. Rose tam nie uświadczysz. Dzięki temu w cenie roweru nie będziesz miał za to dopłaty. Tak właśnie jest z rowerami Bora HansGrohe i Etixx. Jeżdżą na S-Worksach. Oznacza to, że ktoś będzie musiał pokryć za to rachunek. Myślisz, że zapłaci za to Specialized? Błąd. Zapłacisz za to Ty. Jestem tego świadomy, wiem jak działa rynek.
Kupując jednak Rose płacisz za czystą, nowoczesną technologię i za nic więcej. To uczciwy deal, choć nie dla każdego. W topowych rowerach najbardziej znanych producentów technologia będzie również na najwyższym poziomie, niektóre rozwiązania będą jeszcze bardziej wyszukane będzie jednak też marketingowa otoczka której niektórzy po prostu potrzebują. .
Uważam że to uczciwa sytuacja każdy znajdzie coś co dla niego jest ważne. Nie oceniam, zauważam 😉. Jeżeli podoba Ci się ten wpis polub nasz profil na FB. Będziesz z Road-Racing.pl na bieżąco.
Testerzy Mirosław Łukawski, Arek Bednarski, Kuba Żoga - Road-Racing.pl
Bartosz Kasprzyk, Oliwer Kahl -tekst
Arek Bednarski, Maciej Kasprzyk- foto
Road-Racing.pl