Ślężański Mnich wyścig amatorów 2017
Witam serdecznie naszych czytelników których grono regularnie rośnie. czterech redaktorów Łukasz Krzyszczak Marek Śledziona, Oliwer Kahl i założyciel portalu Bartosz Kasprzyk stara się zapewnić ciekawe relację z okolicznych imprez. Jak wpadnie nam coś ciekawego w ręce pokusimy się o test.
Sezon szosowy na Dolnym Śląsku otwiera Ślężański Mnich . Świetnie zorganizowana impreza, Profesjonalne Biuro zawodów , lokalne firmy Firmy rowerowe (pozdrawiam sympatyczną obsługę stoiska Val Di Sport) prezentują swoja ofertę. Ponad 800 kolarzy postanowiło się w tą niedziele pościągać.
Trasa Ślężańskiego Mnicha jest wymagająca, Zaczyna się od blisko kilometrowego podjazdu o średnim nachyleniu 4,5% . Startując do wyścigu jedzie się go na świeżości każde kolejne okrążenie to podjazd po pokonaniu prostej finiszowej która również jest podjazdem kilometr 3 %. Niełatwa to sekwencja. Dalej mamy zjazd długi i łagodny z Strzegomian do miejscowości Sulistrowice. W tym miejscu zaczyna się jedna z większych trudności pętli dłuższy podjazd może nie jest on mocno nachylony bo średnio ma 3,5 % ale kolarze szczególnie ci z czołówki pokonują go na dużej prędkości, Szczyt podjazdu to początek zjazdu przez las idzie nie najrówniejsza droga. Może nie ma tam dziur ale nie jest asfalt „unijny”. Czołowi kolarze osiągają tam średnie około 65 km/h dwa trudne zakręty i zmiana kierunku jeszcze kawałek w dół i po zakręcie 90 stopni w lewo wjeżdżamy na prostą z Świętników do Sobótki. To mój kolejny wyścig na tej trasie i po raz pierwszy wiało umiarkowanie zazwyczaj na tej prostej odbywała się walka z wiatrem w czołowych grupach stawianie rantów i inne niebezpieczne czasem w wykonaniu amatorów manewry. Prosta ta to 3,5 km. Od paru lat przed wjazdem na prosta finiszowa jest urozmaicenie. Wykorzystując ukształtowanie terenu organizatorzy dołożyli 700 metrowy podjazd. Ostatnie 400 metrów ma średnie nachylenie 6 % miałby 7-8 gdyby nie wypłaszczenie przy szczycie. Dla kibiców to fajna sytuacja szczyt podjazdu i metę dzieli dla kibica 100 metrów. Dla kolarzy to 2 kilometry. Po zjeździe do podnóża prostej finiszowej zaczyna się ostatni fragment wyścigu 3 % kilometrowy fragment drogi. Nie jest problemy na płaskim bujnąć się porządnie na finisz Zdarzyła mi się na zawodach w Lesznie przekroczyć 60 km/h na finiszu po płaskim, jednak efektowny finisz na takiej drodze jak w Sobótce wymaga świetnego wytrenowania i wielkiej dynamiki. Niemniej jednak najlepsi idą tam jak przeciąg.
Team Road-Racing.pl pojawił się na zawodach w 4 osobowym składzie. Marcin Matkowski, Roman Smoleński, Emil Bartusiak i ja. (Na następnego Mnicha zmobilizujemy większe siły;-) Trzej pierwsi koledzy wybrali dłgui dystans . Ja wybrałem krótki zdecydowałem się na dystans krótki bo to określa dystans na którym będę jeździł w pozostałych zawodach cyklu Via Dolny Śląsk. Raz porwałem się na 3 okrążenia wyścigu Korona Kocich Gór tym razem zdecydowałem że chcę jechać dwa. ( na Koronie za każdym razem jest przeprawa przez sekcje dwóch podjazdów legendarna Prababka 14 % i podjazd po bruku zaraz za nią. 2 x jest jak w sam raz. Wolałbym żeby w Sobótce tak jak kiedyś było były również 2 okrążenia na krótkim dystansie ale ja jestem tylko uczestnikiem tych zawodów a nie organizatorem trzeba się dopasować;-).
Dla Emila był to debiut w zawodach szosowych. Emil to ambitny waleczny kolarz który łatwo się poddaje Zmobilizowany i wspierany przez sympatyczną rodzinkę stanął do sektora gotowy na wyzywanie.
Marcin i Roman to starzy kolarze zawodów objeździli już trochę. Ja kolarstwem się bawię i mam z jazdy na rowerze wielka przyjemność. Rywalizacje, jako że całe dzieciństwo i młode lata spędziłem uprawiając inna dyscyplinę sportu-tenis, bardzo lubię. Czyli taka impreza w Sobótce nie stresuję mnie kompletnie spokojnie czekając na start czekam też na frajdę i zabawę. Staram się tez i chyba mi to wychodzi stworzyć pozytywną atmosferę żeby chłopaki z klubu w dobrym nastroju stanęli na starcie. To też ważne jak zawodnicy klubów sa przedw wszystkim kolegami to i klimat jest pozytywny i budujący. Przyszedł moment startu Trochę jak na BM startowały po kolei sektory. Przyszedł czas startu mojego sektora od startu szukając miejsca żeby przejść do prozdu ostro deptałem po chwili jechałem już Strzegomiany w pierwszej grupie. Po szczycie grupa szybko się rozpędziła średnia do końca zjazdu z samego odcinka zjazdowego mieliśmy w okolicach 47-48 km/h. Przed właściwym podjazdem w Sulistrowicach jeszcze jedna hopka tu grupka się rozerwała dalej na podjeździe właściwym czołówka uszczuplała do około 20 osób ja zostałem trochę jednak grawitacja jest odporna na negocjacje;-). Nadszedł zjazd żeby ten asfalt nie był naprawiany asfaltem z taczki i łopatą to może i trochę odważniej by się po nim zjeżdżało ale pilnowałem żeby w całości dostać się na dół podniosłem i tak o 3km/h moja średnia na tym zjeździe ale do czołówki dzielą mnie lata świetlne w tym aspekcie. Za to jak zjazd się skończył odżyłem przesunąłem się przodu o parę pozycji. Mimo że wzrok to nie jest mocna strona, wypatrzyłem przed sobą kolarza z GVT Mocniej nacisnąłem na pedały, a przyspieszenia po zimie spędzonej ze sztangą na plecach wychodzą mi całkiem przywozicie, na łuku w lewo wyprzedziłem kolegę i deptałem mocno pod górkę. Zdziwiony praktycznie jak na te okolice bezwietrzną pogodą, trzymałem przywożę tempo. Słysze ten charakterystyczny szum nadciągającej grupy. Zerknąłem przez ramie, idzie 4 ze sternikiem;-) Sternikiem był doświadczony starszy kolarz, nie dający zmian ale zarządzający zmianami kolegów w bardzo umiejętny sposób. W tej grupie dojechałem do podnóża przedostatniego podjazdu przez ulice Garncarską. Podjazd ma niewdzięczny profil najstromiej jest w drugiej połowie. Jakoś go zmęczyłem. Przed szczytem energii dodał mi nasz kumpel Julek pierwsze co pomyślałem to mniej więcej to” Ja bez specjalnych przygotowań staje na starcie a Julek kibicuje powinno chyba być na odwrót;-)” Na zakręcie przed prostą finiszową wyprzedził mnie Pan Ryszard Charucki z charakterystyczny Harry na spodenkach. To znaczy że straciłem do niego około 2 minut. Prosta do mety w Sobótce jest wyjątkowo trudna Opisałem to już wcześniej, jak się poniżej jedzie nie sposób opisać trzeba na miarę swoich możliwości zagiąć się i iść ile się da na finisz. Na mecie poczujesz gignatyczna ulgę że to już po wszystkim.
Świetne zawody pojechał w Sobótce Roman Smoleński 41 w M3 (pierwsza grupa) i $! Open tak tak M3 pobiło rekord wszechczasów jeśli chodzi o średnią prędkość okrążenia grupa prowadzona przez Bartka Huzarskiego jechała równym bardzo szybkim tempem. Imponująco przygotowani kolarze amatorzy dali pokaz wspaniałej jazdy. Na żywo aż się wierzyć nie chce, że można takim gazem iść pod podjazd. Wielkie gratulacje dla całej pierwszej grupy z Bolesławca najszybszym zawodnikiem był Szczepan Paszek 9 miejsce Open Z klubu Bikestacja wysoko na 15 pozycji Open zafiniszował wspomagany gromkim dopingiem Przemek Szczucki . Przemka łatwo mi poznać ma charakterystyczny styl jazdy Na przedostatnim podjeździe jeszcze przesuwał się do przodu a przypominam że grupa pędziła pod górę okrutnym tempem. Ładnie zaprezntował sie równiez zawodnik Bikestacja.pl Adrian Małkowski czas 1h:26min na 3 okrążenia to bardzo przyzwoity rezulatat. Gratulację dla całej czołówki piękna jazda
Marcin Matkowski zajął w kategorii M-40 47 miejsce, nasz kolega Fabian Fink pojechał również bardzo dobre zawody zajał 80 miejsce w kat. M-40 O ile grupa M30 jechała różnym mocnym tempem o tyle M-40 szarpała i co chwile przyspieszała co oczywiście jazdy nie ułatwia.
Emil Bartusiak osiągnął również bardzo satysfakcjonujący rezultat dla nieznających Emila dodam że trenuję on max 2 x w tygodniu ;-) średnia 37km/h z takiej trasy z trzech okrążeni to rewelacja wynik. Sympatyczne wsparcie rodzinki na pewno pomogło się zmobilizować. Super robota.
Ja zająłem 27 miejsce w kategorii M30 czekam na kolejne zawody. A i dam się namówić redaktorowi Markowi na jakiś wypad na niszowy wyścig MTB gdzieś w Lubuskim.;-)
Na koniec ni mógł bym nie wspomnieć o kolegach z GKJG Łukasz Młynarski 18 Open odpalił pięknie na początek sezonu . 0,5 % wkładu ma na bank w tym sukcesie Dog’s Head;-) Z Łukaszem pięknie pojechali też Kamil Królikowski 34 miejsce Open i Damian Jedrzejewski 37 Open wszyscy trzej pierwsza grupa. Startował również Stanisław Szlachetka M3 -60 gratulację to również super rezultat i bardzo dobry czas. na długim dystansie .Pamiętajmy że był to najszybszy Mnich od czasów wynalezienia Stravy;-) Brawo GKJG Gratulacje również dla Ewy Duszyńskiej z Quest Road . Dzień po mordędze w błocie Miękini zaprezentowała swoje możliwości w Sobótce 7 msc w K2.
Wszyscy uczestnicy imprezy są zwycięzcami Starożytne powiedzenie Spartańskie mówi Dopóki walczysz, jesteś zwycięzca. Warto je przemyśleć i zapamiętać. Szczególnie wtedy gdy noga na podjeździe płonie, a do szczytu jeszcze daleko...
Bartosz Kasprzyk- tekst
Julian Kosobucki -Foto
Ania Bartusiak -Foto
Road-Racing.pl