Niedzielna zbiórka- szczęśliwe chwile kolarza;-)
Niedzielna zbiórka zwana też ustawką, to jak sama nazwa wskazuję niedzielne spotkanie kolarzy z danego miasta, w umówionym miejscu i o umówionej godzinie. W naszym przypadku jest to okolica kina forum latem o godzinie 10:00, w innych porach roku godzina 11:00. Rekordowe zbiórki w Bolesławcu w sezonie 2014 liczyły około 20 kolarzy średnio jest nas około 12-14 czasem mniej czasem więcej.Wg jednego z najstarszych stażem uczestników Fabiana tradycja zbiórek liczy sobie już około 10 lat- teraz doczeka się kroniki;-))
Mój debiut na zbiórce przypadł na kwiecień 2014, były raczej zimny, pochmurny poranek nie znając praktycznie żadnych zasad rządzących tą zbiórką byłem przekonany, że to wycieczka krajoznawcza, runda 70-90 km i powrót do domu .Co najlepsze właśnie na to na początku wyglądało. Ruszyliśmy w kilkanaście osób w kierunku na Iwiny na początku tempo było spokojne,jak dla mnie ślimacze 32 km/h na szosówce w tamtą stronę, to u mnie graniczy z przysypianiem. Nie byłem świadomy tego, że to była tylko rozgrzewka.... Pod Olszanicę poszedł pierwszy gaz, peleton się naciągnął czołówka zbiórki z Fabianem, Marcinem, Bogdanem i spółką nadała tempo zabójcze dla ogona stawki. Pierwsi kolarze puścili koło już na tym mikrowzniesieniu. Zaszokowało mnie to, że nikt na nich nie czeka -selekcja jakaś myślę i zacząłem przesuwać się do przodu by nie doświadczać efektu sprężyny na końcu grupy. Głupio było mi się zapytać czy tu chodzi o to żeby rwać po drodze ludzi z koła, ale myślę sobie pewnie to element zabawy;-). Pamiętam że grupa nieco popuściła w Zagrodnie, chłopaki wyciągnęli coś słodkiego i chwilę po tym zaliczyłem najszybszy w życiu przejazd na trasie Zagrodno Pielgrzymka profesjonalny pociąg rytmiczne zmiany i przeciętna powyżej 34 km/h na tym odcinku. Spokojnie bo to dość płaski odcinek utrzymałem się z grupą ponad 40 km za nami a ja nadal jadę z grupą widać było, że raczej nie będzie mi dane utrzymać koła czołówce.
Pod Bielankę odpadło 3 kolarzy została z przodu 5 i ja 6. 200 metrów za Jackiem zamykającym peleton, tempo w czołówce nadawał Bogdan z Fabianem, nie musieli się bardzo wysilać żebym nie miał szans się do nich zbliżyć ambitnie walcząc "poszłem wszystko" i nie dawałem się dalej odsadzić. Goniąc ich w dół z Bielanki kadencja niebezpiecznie przyspieszała, zamykając przełożenia mojego Canyona czyli 50-11 w dół po raz pierwszy w życiu męczyłem się tak samo jak pod górę takie szło tempo. Zziajany wpadłem kilkadziesiąt metrów za czołową piątką, jako że kolarze z nadwagą a do takich się zaliczam z pochwał cieszą się podwójnie- wielka była moja radość, jak otrzymałem pochwałę od Fabiana i Bogdana za zażartość i wytrzymałość;-)
Tym sposobem za pierwszym razem już wiedziałem o co chodzi, w naszej wersji zbiórki na końcu zawsze dochodzi do przerwania grupy i walki jednym się to podoba innym nie. Mi tam na przykład się podoba, bo zbiórka dzięki swojej intensywności może być namiastką wyścigów, dla tych którzy w nich nie jeżdżą. Bardzo też cenię sobie kompanów na Zbiórkach Marcina, Romka, Artura, Arka, Bogdana,Fabiana, Julka, i Zbyszka co lubić jeździć na Ruszów;-).
Nasza zbiórka ma jeszcze jedną zaletę: jedziemy innymi trasami. Nie mamy jednej pętli którą okupujemy;-) W ziemie jeździmy na góralach. wiosna lato jesień to królowa kolarstwa szosa....
Uwielbiam klimat tych zbiórek choć czasem sytuacje są kontrowersyjne to rozumiem że chęć rywalizacji jest stara jak świat, i nie ma co się obrażać;-) Kolejna zbiórka już za dwa dni na łamach naszego bloga będą również relację z zbiórek nieco krótsze niż z wyścigów ale zawsze;-))
Bartosz Kasprzyk
kasprzyk.bartosz@gmail.com
2015-01-17