Acer

 

https://fitwheels.eu/

 

Sunday Cycling Kobierzyce VDŚ

Sunday Cycling VDŚ Kobierzyce

 

Dziś spotkaliśmy się po raz 10  w tym roku, przy okazji wyścigu  z Cyklu Via Dolny Śląsk.

Trasa dzisiejszych zawodów była płaska jak stół. Płaska to nie znaczy nudna. Sporo zakrętów w tym 3 bliskie 90 %. Podbijało wrażenia i skalę wysiłku. Piękny dojazd do finiszu. Po długim łuku i prosta do mety. Jedyna trudność dzielona wysepka 150 metrów przed kreską- idealny przejazd środkiem.

Na wyścig po raz pierwszy w tym roku jechałem sam. Krzysiek miał kraksę wczoraj w Świeradowie na BM. Reszta chłopaków spasowała tym razem. Spakowałem rower po śniadaniu i ruszyłem. Nie sprawdzałem, gdzie dokładnie rozgrywa się wyścig i pojechałem do Kobierzyc, tak jak sugeruję nazwa wyścigu. Kobierzyce zadbana niewielka miejscowość, ale wyścigu coś tam nie widzę. Dzwonie do niezawodnego kolegi Radka. Wyprowadził mnie z błędu, podał prawidłowy adres i objazdem trafiłem na miejsce. 50 minut do startu zapakowałem żele od Mass-Zone.eu dla chłopaków  w kieszenie i tak wyposażony jakby dystans dzisiejszych zmagań to było 200 km a nie 27 ruszyłem na rozgrzewkę. Zagadnął mnie kolega   z Rometa czy jadę na Pro , ja wiedząc o co mu chodzi, odpowiedziałem, że to żele dla chłopaków. Szybko wbiłem się na pętle. Asfalty pierwsza klasa. Światłocienie czego nie lubię. Ale co najważniejsze równiutki asfalt i zero dziur Kobierzyce grają jeśli chodzi o asfalty  w lidze Gromadki i Predator Dog’s Head. Zawsze to jeden problem  z grzywki. NA pętli długa prosta pod wiatr. Finisz  z skośnym wiatrem sprzyjającym zapowiadał rozmienienie 60 km/h przez czołówkę.  Rozgrzewka porządna zrobiona można zająć się bajerą  z kolegami. W kolejce do sektora Łukasz Trepka i inni chłopacy ze względu na pogodę kilkuletnią znajomość atmosfera przyjazna i wesoła. Kawałek dalej Przemek Kucharski Radek od nas i Krzysiek Bukraba. Do sektora M20 i M30 weszli nasi kolarze Kamil Gromnicki Łukasz Łopuszyński, Bartek Prekiel i Łukasz Dwornicki. Kamil troch uskarżał się na dyspozycję. Ale wyścig to wyścig problemy zostawiamy w samochodach, a tu walczymy jak dziki. Podejście do wyścigu miałem fajne, bardzo lubię takie trasy. Tylko na takich trasach mam szanse na satysfakcjonujące zawody. Nastawiłem się fajnie, wziąłem rower, który zdobył moje serce szturmem szybki potwornie sztywne BMC Roadmachine 01. Fajna sprawa  w nim to oczywiście sztywne osie potęgujące sztywność i stabilne prowadzenie. Szary był gotowy do walki, byłem gotowy i ja.

...

 Od startu tradycyjny gaz na uformowanie nie się grupy. Czuję się dobrze, przesunąłem się do przodu. Plan był prosty, nie obijać się na końcu grupy tylko jechać w środku. I starać się dojechać  w pierwszej grupie do końca. Schemat każdego kółka był podobny, co zakręt to gaz po wyjściu  z niego i spokój 500-700 metrów za zakrętem. Jedna prosta jeżdżona była inaczej. To ta z wiatrem, tu od zakrętu i przewężenia jechaliśmy mocno już praktycznie do mety. To najszybszy fragment trasy. Trzeba było jechać czujnie. Na Dog's Headzie drogi to autostrady, tu było wąsko, a na poboczach był szuter. Kilku chłopaków zaliczyło przejazdy szutrem przy prędkości 40 km/h. Dobrze, że dali radę wrócić na drogę. Pierwsze kółko za nami. Schemat powtórzył się i na drugim okrążeniu. Nikt konkretnie nie skoczył. Z przodu jechali najmocniejsi kolarze M40/ M50, kontrolując tempo. Przyuważyłem, że na początku 3 kółka ruszył żwawiej prawą stroną kolarz, jednak szybko się zorientował, czym się różni jazda na kole od jazdy na czubie peletonu. Wrócił do grupy, za bardzo się z niej nawet nie wychylając.

mm

Ostatnie okrążenie w związku z tym, że krótki dystans jest naprawdę krótki na Via. Jechaliśmy tak jak pierwsze. Dziwiło mnie to, że nie poszedł żaden odjazd. Przegapiłem ostatni moment, na przesuniecie się  w grupie . Od wjazdu na główną do mety było już ciężko. Chciałem atakować od zewnętrznej. Ale drogę blokował mi kolarz, który przy 50 km/h szedł już wszystko. To żadna uwaga trzeba było się przesuwać do przodu wcześniej. Na finisz szła zwarta grupa. Do zwycięzcy straciłem 7 sekund, co jest dla mnie wielkim szczęściem. Radek finiszował jeszcze parę miejsc przede mną. Nie miał szczęścia, na wysepkach przy prędkości finiszowej wbił się na garb. To wybija trochę z rytmu. Nie mniej jednak zafiniszował wysoko. Radek i tak zajął wysokie miejsce. Cieszę się bardzo, z tego jak nam poszło. Średnia prędkość to 39,2 km/h.  Za rok dołącza do nas  w M40 Łukasz i Igor. To wzmocni zdecydowanie siłę ognia Road-Racing.pl na tym dystansie. W M20 Kamil wygrał kolejny wyścig. Tym razem  w kategorii, ale jak mówią orgowie, kat open na tych wyścigach nie ma. Gratulację Kamil. Łukasz zafiniszował zaraz za pierwszą dziesiątką. Jest ostatnim, najstarszym rocznikiem w M30. Łukasz zrobił w ostatnich dwóch sezonach bardzo duży postęp, a to jeszcze nie wszystko. Z problemami finiszował Łukasz Dwornicki. Kolarz przyładował mu os tyłu w przerzutkę. To się zdarza. Hak się wymieni najważniejsze, że noga była na Top Ten Open (tak wiem nie ma tej kategorii). Na dystansie Pro naszą ekipę reprezentował Maciej Rybicki . Rywalizację na dystansie 90 km zakończył na 7 miejscu w kategorii. NA ostatnie okrążenie wjeżdżał w ścisłym czubie na 3 miejscu open. Maciej preferuję wyścigi po hopkach. Będzie jeszcze wyścig dla niego w tym roku. Spadające Liście.

W kategorii M30 mocnym finiszem popisał się dziś Przemek Kucharski. Przemek na wyścigach po górkach przyjeżdża w czołówce, ale o zwycięstwo raczej nie walczy. Dziś liczyła się moc, a waga nieco mniej. Przemek to wykorzystał i załadował do pieca ile trzeba, na finiszowych metrach. Gratuluję Przemek!

Nasza jedyna kolarka Karolina Przybylak pewnie wygrała rywalizację Kobiet na dystansie Fun zafinszowała jako pierwsza z 6 osobowej ucieczki. Sekundę za nią na metę wjechała Asia Kłosowska, wygrywając rywalizację w kat K30. Gratulacje dla Karoliny i wszystkich dziewczyn, które ścigają się naprawdę zacięcie i na wysokim poziomie sportowym.

Wielką zaletą cyklu Via Dolny Śląsk jest różnorodność tras . w jednym cyklu jest taki wyścig jak Ludwikowice. Co prawda jest organizowany przez Grabek Promotion, ale liczy się do cyklu Via Dolny Śląsk. Czyli płaskich i konkretne góry. Stąd zwycięzca generalki to będzie naprawdę uniwersalny kolarz.

Tyle o Kobierzycach. Już dziś ruszyły Mistrzostwa Świata UCI na szosie. Tydzień  z wyśigami kolarskimi dzień  w dzień. W tym wiśnia na torcie Wyścig Elity mężczyzn w niedzielę. Faworycie typowani na zwycięzcę wyścigu. Pochodzą z 3 krajów.  Julian Alaphillipe Grega Van Avermaet, Mathhieu Van der Peoel. Czyli dynamiczni, mocni klasykowcy. Nie znam dokładnie profilu wyścigu, zapoznam się  z nim niebawem. Ciekawi mnie jak wygląda ostatnich 5 km przed metą. Niezależnie od tego co będzie na koniec ważne to co po drodze, czyli słynne górki Yorkshire. Lokalne społeczności cieszą się  z okazji tak wielkiej imprezy. Na wczasach poznałem kobietę która mieszka przy trasie. Mówiła, że na ogół interesuję się rugby, ale w dzień wyścigów pokibicuję kolarzom. Dla mnie szkoda że pobyt Michała Kwiatkowskiego  w Ineos i robienie  z niego Grandtourowca kończy się tak, że Michał jest poza składem na Worldsy. Cenię bardzo Michała i jestem jego fanem ale nie mogę patrzeć, na to jak się toczy jego kariera.  W tej chwili. Szanuję jednak jego wybory i marzenia. Niemniej jednak Michał z nogą sprzed paru lat byłby w 10 faworytów na bank. A tak nie bierze udziału w imprezie.

Podczas Tour de france można było usłyszeć wypowiedzi dotyczące Juliana Alaphillipa, z którego nikt nie robi, póki co Grand Tourowca. To dwa odmienne rodzaje treningu. I to dlatego nikt nie oczekuję Od Kolumbijczyków wygrywania Flandrii. Ważne jest wg mnie spasować trening  z predyspozycjami.

Zachęcam do zaglądania na nasz kanał Youtube. https://www.youtube.com/channel/UCRTNA6bZ48ZmrdoWqqDlgNA/videos?view_as=subscriber

Ciekawa zwartość i recenzje bez sprzedawania jednocześnie produktów. To firmowy znak tego kanału. Kolejne filmy już wkrótce. Giant Kuby już tyle razy miałem nagrywać, że muszę się wreszcie do Kuby wybrać, bo już mnie to samego zaczyna męczyć. 😉

Do następnego razu.

 

Road-Racing.pl