Acer

 

https://fitwheels.eu/

 

Dolina Baryczy Korona Gór Kocich - relacja Via Dolny Śląsk

Kategoria

Weekend  z zawodami kolarskimi Dolina Baryczy i Korona Gór Kocich.

Cześć kolarze,

Rzadko startuje  w zawodach zazwyczaj wystarczą mi samodzielne jazdy bądź grupowe jazdy „wokół komina”. Od czasu do czasu zbieram się jednak  w sobie i decyduje ruszyć gdzieś powalczyć. Znając doskonale swoje ograniczenia wynikające  z wagi staram się unikac wyścigów po górach czy tam hopach ale innych nie ma. Sobótka jest dla mnie cięzka Kocie góry to trudny interwałowy wyscig, ale są jeszcze takie wyścigi jak Dolina Baryczy . Czyli wyścig po stole.

W miarę doprowadziłem swoja nogę do stanu używalności  w tym sezonie. Ostatni tydzień przed zawodami przyciąłem troszkę obciążenia stosując  w praktyce Tapering. 2 dni przed zawodami jazdę nazwał bym spacerem  z średnim pulsem  w okolicach 110 w piątek trochę żwawiej  z jedna tempówką i na sobotę byłem gotowy. Humor i nastrój co u mnie kluczowe dopisywały pogoda z tych dobrych wg znanej nam terminologii starszego  z braci Łukawskich. Deszcz i wiatr  w porywach do 45 km/h. Tu wpadłem na pomysł na zmianę kół. Założyłem Mavic Aksium i oponki 25 mm Conti komplet wypożyczył mi niezawodny Kuba. Dziękuje przy okazji. Uzyskałem dwie rzeczy na raz lepsze hamowanie i odporność na wichurę. Do tego szeroka opona idealnie nadawała się na delikatnie mówiąc nieco nierówna drogę  w okolicach Żmigrodu. Rozgrzewkę wykonałem bardziej gorącą kawą niż jazdą na szybko korekta pracy tylnej przerzutki Campa i Mavic maja minimalnie inna szerokość osadzenia kasety. Zawsze skupiam się na tym żeby jedyna rzecz jaka mi przeszkodzą na wyścigu była raczej moja słaba noga, niż rozkraczony rower. Tego bym sobie nie wybaczył. Przepchałem się trochę do przodu  w sektorze, stanąłem za głośnym jak zawsze Tomkiem Wołodźko. Tomek ogłosił że  z miasta wyprowadzi nas samochód który stął 20 metrów przed startem . To bardzo ciekawa sprawa bo  w aucie tym nie było kierowcy , może Google testuje  w Żmigrodzie auta autonomiczne;-)? 20 chłopa  z przodu chyba dostrzegło brak kierowcy i po starcie jak ruszyli do przodu, to tyle ich widziałem Wyjazd to sekwencja ostrych zakrętów przejazd chodnikiem pod jakimś tunelem i wysoko na prostą do pętli. Zamieszanie nie miłosierne straciłem trochę pozycji ale jak podkreślam noga działała o.k. Przywaliłem i wyprzedzam po jednym gościu. Czuje intuicyjnie kiedy dojazdem do podobnych do mnie kolarzy. Tym razem czułem ze są jeszcze przede mną zakręt  w lewo i wjeżdżam na szuter. Oponka Conti ma szerokość ponad 26 mm i jest stworzona do jazdy po czymś takim przeciętna około 35 km/h na tym fragmencie i dalej przesuwam się do przodu. Za szutrem dojechałem do kolegi  z Środy Śląskiej i  z kolega  z południa dawnego woj. Jeleniogórskiego. Jak kolega  z Środy wyszedł do przodu przepiekło mnie trochę –myślę to jest ta ekipa. Przez zakręty co trochę ostatnio ćwiczyłem jechałem nieco szybciej od niego a trasa to było całe mnóstwo fajnych zakrętów i jedna p[prosta pod wiatr Szczuplejszy znacznie do nas kolega  z okolic Kamiennej dawał zmiany  z wiatrem naprawdę intensywne my również pod wiatr który wiał naprawdę mocno daliśmy mu znać że popracujemy mocniej . Jechał też  z nami Pan  z drużyny  z Świebodzic który miał oryginalny sposób dawania zmiany po wyjściu do przodu jechał full gas 12 sek i oglądał się czy mnie urwał no nie urywał Za to sprawiał kolejnemu kolarzowi problem  z dobrym zejściem na tył wachlarza. Co poradzisz. Taki kolarz. Prosta pod wiatr była okropna ale uczciwe i ładnie pracując połykaliśmy kolejnych kolarzy. Na drugiej rundzie dołączył do nas bardzo sympatyczny kolarz  Wrocławia ciągnąłem już 2 km na zmianę w końcu się obracam i mówię że jazdy za darmo na kole nie ma a on na to że wszystko ma już na czerwonym polu. Ale wyszedł do przodu i cisnęliśmy dalej okazało się że ma podobne możliwości jak kolarz  z Środy ja i peletonik oparty głównie na pracy na trzech  w 5 gości jechał naprawdę fajnie. Zakończyliśmy druga rundę i mieliśmy 4 km do mety Prosta dalej prowadziła do mety chwile przed wyjazdem  z rundy urwałem grupę spawając do dwóch kolarzy . Kolega  z Wrocławia jeszcze jeden taki zabieg i padnę dalej  w piątkę jechaliśmy razem ale nikt mi już nie chciał dać zmiany. Jakoś trzeba zakończyć ten wyścig jadę sam kontrolnie zerkam na ekran na takim obciążeniu się nie ugotuję można jechać. Nagle podnoszę głowe a tu tablica 300 metrów. Co to myślę metę przestawili przecież nie jesteśmy  w Żmigrodzie jeszcze odruchowo zrzuciłem dwa oczka i deptałem mocnej odrywając się do chłopaków policjant pokazał że trzeba zjeżdżać pod tunel to to pokazywała ta tablica. Przewaga jednak się zrobiła 1 km do mety jadę pierwsze przez te. Najmocniej wyglądał kolega  z Wrocławia i byłem przekonany że  z nim stoczę walkę o wygranie tej grupki, ale widząc  że  w takim zamieszaniu trzeba pilnować żeby  w ostatni zakręt wbić się na czele Tak zrobiłem jak mi się rower  w kierunku mety wyprostował, jak przywaliłem To kolega później przy karkówce powiedział że się poddał. Przez metę przyjechałem gazem osiągając ładny czas całego finiszu zajęło mi to 37 sekund 4 sekundy wolniej od zwycięzcy wyścigu….Elity.

Meta uff ulga całą trase padało i wiało ale przy takim wysiłku było mi gorąco zresztą ja na rowerze nie marznę nawet jak inni zamarzają. Masa ma czasem jakieś drobne zalety;-) Byłem  z siebie bardzo zadowolony jak zawsze po wyścigu na którym wiem że dałem  z siebie kompletnie wszystko że jechałem  z głową, stosując  w praktyce to co sobie sam wyćwiczyłem. Jestem cierpliwym człowiekiem, nawet bardzo cierpliwym i tak na przykład zawziąłem się że nauczę się trochę lepiej jeździć po zakrętach. Na spokojnie na ulubionych asfaltach Kraśników ćwiczyłem coraz szybsze pokonywanie zakrętów okazało się że na wyścigu  w którym zakręty są co chwilę, bardzo się to przydało aż mnie kolega  z Środy pochwalił, że dość agresywnie przez nie przechodziłem. Co sobie na treningu sprawdzę to później zastosuje  w takim właśnie przypadku. 6 miejsce  w kategorii to dla mnie bardzo wysokie miejsce . Mam kompletnie niekolarską wagę ćwiczę sobie parę razy  w tygodniu po pracy, sprawia mi to ogromną radochę Lubie  jeździć  z kumplami  z Road-Racing.pl i innych bolesławieckich ekip. Czego chcieć więcej do szczęścia

..

Ten kolarz po prawej to Tomasz Łukawski Bikestacja.pl 2 Open 1 M3  w Koronie Gór Kocich W Srodku Roman Smoleński Road-Racing.pl i autor relacji Bartosz Kasprzyk Road-Racing.pl

.

Wyścigi to okazja żeby poznać ciekawych ludzi. Po wyścigu  z Tomkiem Łukawskim i Romkiem Smoleńskim wróciliśmy do Hotelu a tam stał już bus Teamu Kolarskiego Mostostal Puławy drużyny Juniorów i Orlików. Mieliśmy okazje zaobserwować i oczywiści pogadać przy okazji szykowania się na kolejny dzień zawodów takiej drużyny. Organizacja perfekcyjna pralka wbudowana  w bus to jeden  z bajerów który mieli chłopaki sprawne mycie rowerów to tez fajna sprawa . Ale naklejenie  w 15 sekund szytki prosto  z pudełka przez trenera Łukasza to był prawdziwy wyczyn . Długie lata praktyki owocują mistrzostwem. Przy okazji miło mi poinformować że nasz profil na FB polubił aktualny mistrz Polski Torowy w sprincie drużynowy bardzo sympatyczny i skromny zarazem Jakub Soliński. Chłopaki po kolacji poszli spać przed nimi 170 km kocie góry i Prababka poodjeżdżana tyle razy że aż strach liczyć. My  z trenerem udaliśmy się na kolacyjkę i bajera trwała na tematy kolarskie do północy. Jak ja lubię takie opowieści Rano trzeba się zebrać nogi  w gruzach i wyścig który tak pasuje do mnie jako dla kolarza jak świnia do wyścigów konnych. Kocie Góry. Podsumuje trase tak odcinków płaskich brak, albo  w górę albo  w dół start to 600 m 4-5 % podjazdu taka śluzowa tylko równiejsza. Tętno nie rosło powyżej pewnej granicy organizm nie zregenerowany jazda przyjemności na pewno nie była ale za to niektóre zjazdy były fajne. Prababka to jakiś wybryk geologii. Pamiętam jak jechałem Kocie 3 lata temu dużo łatwiejszą trasą do Prababki podjeżdża się przez 3 mniejsze podjazdy byłem przekonany że już Prababka była gdy nagle po skręcie  w prawo pokazała się wstęga asfaltu do nieba. Myślę nie no to są jakieś jaja skąd taka góra na północ od Wrocka Lodowiec na  czymś zaciął czy co? O Prababkę pytał się nawet jeden kolarz  z Mostostalu. Najlepszy był też komentator dziś cos mu się pomerdało i powiedział że prababka ma 14 % i 700 metrów…. Widziałem przerażenie  w oczach niektórych kolarzy…Wyścig zmordowałem do końca i szybko zjadłem dobry bigosik i ruszyłem na metę czekać na Tomka i Romana. Spiker podał że Tomek jedzie  w ucieczce  z Bartkeim Huzarskim , Mikołajem Jurkowlańcem i jeszcze jednym kolarzem podawał też mniej więcej za ile będą na mecie. Finisz Prababki to jedyny minus tego wyścigu nie powinno być finiszy  w dół na wyścigach amatorów. Coz tym razem był. Patrzę  z góry pędzi czwórka jak się wydarłem to Tomek po finiszu powiedział że on może nie wiedzieć gdzie ja jestem (nie jestem zbyt wysoki) ale zawsze słyszy że to ja Tomek ogromnym wysiłkiem przywalił jeszcze 4 atomowe obroty ziemia trzęsła się  w posadach i pokonał o pół koła zawodnika który szedł na 2 miejsce. Ostatecznie zajął 2 miejsce Open i 1  w M30. Fantastyczny rezultat. Po posileniu się poszliśmy do amfiteatru na dekorację ceremonie dłużyła się nieco ale czas zabijaliśmy bajerą  z znajmomymi z Teamu Diversey Tematy się kolarzom nie wyczerpują nigdy i tak  w sympatycznej atmosferze doczekaliśmy wejścia Tomka na podium ledwo wlazłem po tych schodach na górę i strzeliłem parę pamiątkowych zdjęć.

podium Kocie Góry

Ładnie zaprezentowali sie równiez jak zwykle bardzo sympatyczni kolarze  z GKJG Łukasz Młynarski i Kamil Królikowski Kamilowi było mało ścigania i chciał jeszcze jedną petlę przejchać Łukasz zawrócił go jednak na metę;-) Bardzo ładny rezultat i mocna jazda. 

Piękny kolarski weekend teraz przerwa  w zawodach do września chyba że może cos płaskiego wyszuka mi klubowy znawca wyścigów wszelkich Marek;-) Bolesławiecki kluby prezentowały się korzystnie Bikestacja.pl XTRabike.pl i Road-Racing.pl. To cieszy że mieszka się  w mieście gdzie naprawdę jest  z kim pojeździć

Wrócę jeszcze na chwilę do rozmowy  z trenerem Mostostalu wyłowiłem jeden ważny szczegół. Rozmawialiśmy o treningach amatorów. Trener powiedział że głównym błędem amatorów jest trenowanie za dużo bez względu na stan zdrowie i przysłowiowe zajechanie. Trenow3anie  w oparciu o długie 3h+ treningi niewiele daję poza zajechaniem właśnie. Mnóstwo mądrych słów padło tego wieczora fajnie posłuchać kogoś takiego. Miód  z Rząśnika też wszystkim smakował, co bardzo ucieszyło producent tego rarytasu. Dodam krótko że zanim poznałem Tomka, nie dotykałem miodu teraz schodzi mi słój na 2 tygodnie;-)

 

Na koniec jedna miła dla nas informacja 2 lipca odbędzie sie ustawka kolarska  z zabawą na segmencie segment to Zimna Przełęcz brzmi groźnie i jest groźnie;-)) Więcej szczegółów na bieżąco na FB Road-Racingi na FB GKJG !! King Of The Mountain wraca  w wydaniu letnim!!

Bartosz Kasprzyk

Road-Racing.p