Acer

 

https://fitwheels.eu/

 

Bikemaraton Miękinia - MTB pod Wrockiem

Kategoria

 

Bike Maraton 2019 Miękinia, 13.04.2019

 

 Kolejna inauguracja sezonu za nami, tym razem Bike Maratonu Macieja Grabka. Bike Maraton to obok Mazovii Mtb najliczniej obsadzona edycja maratonólw mtb. Tym razem pojechaliśmy do Miękini. Co ciekawe w 2014 r. pięciu zawodników Maciek Kasprzyk, Bartek Kasprzyk, wtedy z Xtra Bike, Arek Bednarski, Marcin Cawricz i ja spotkaliśmy się na tej trasie Maciek Kasprzyk. Wówczas najszybszym z nas na dystansie mega był Maciek za nim ok. 10 minut przyjechał Bartek a był ode mnie o 13 sekund szybszy, za nami ok. 15 minut później przyjechał Arek. Z kolei Marcin pojechał dystans mini. Dziś z całą pewnością rywalizacja prze biegła by inaczej, zmieniła by się kolejność szczególnie na korzyść Arka i Marcina co pokazuje jakie postępy poczynili.

kk
Fotoprzerzutka.pl- autor zdjęcia
ll
Podium

Miękinia trakcyjnie przyciąga tłumy kolarzy gdyż trasa tu jest łatwa, miejscowość położona jest blsko Wrocławia, ma więc kto przyjeżdżać. inauguracjo m towarzyszy z reguły dobra pogoda, co tez służy frekwencji. Niestety ma to tez swoje minusy. Jada w tłumie bywa niebezpieczna, szczególnie gdy natrafi się na zawodników niedoświadczonych, po za tym liczni nieco słabsi zawodnicy spowalniają tych chcących jechać szybciej. Jest widoczne szczególnie na podjazdach i technicznych zajazdach.

ff
fot. Kasia Rokosz

Trasa w Miękini jest dość płaska. Ma jednak dość ciekawy fragment technicznych. Pamiętając formę na podjazdach w Rydzynie dobrałem rower by na sekcji xc  łatwiej zdobywać ścianki. Dziś jadę zatem rowerem hardtailem

Dzień przed wyjazdem okazało się, że nasz zawodnik Kamil potrzebuje bloki do butów mtb. Zaoferowałem, że wezmę swoje stare, nieużywane od 9 lat buty, by mógł sobie z nich bloki wykręcić. Spotykamy się z Kamilem. Udaje nam się wkręcić blok z jednego, ale w drugim gwint jest kompletnie wyrobiony. Co gorsze nigdzie nie można takiego bloka zdobyć, pozostaje ostatnia możliwość. Kamil jedzie w jednym bucie swoim, na drugą nogę zakłada zaś mój. Ciekawy mix oldskulu z nowoczesnością. Ale skoro piłkarze mogą nosić buty w różnych kolorach, to kolarz także może zrobić jakiś eksperyment.

Pogoda jest dobra, co prawda zimno może 7 stopni, ale nie pada, i słońce próbuje się przebić spomiędzy gęstych chmur. Dziś zatem nogawki i bluza z długim rękawem. 

Na starcie ponad 1620 osób, z czego ponad 900 na dystansie classic-30 km. Doszedł nowy dystans fun 19 km.  Mega to 51 km a giga- 71.

Kamil rusza z pierwszego sektora i jedzie znakomicie mimo kraksy, mino, że po wywrotce  jedzie z obróconym siodłem a pod koniec trasy jeszcze z guma zajmuje 5 miejsce z kat M 2 na dystansie classic. Jest mocny.

W tym samym czasie rozpoczynam swoją przygodę z Bike Maratonem w Miękini. Tradycyjnie ruszam z 7 sektora, tradycyjnie z jego końca. Ale przyjemność spotkania znajomego doktora Ryszarda, który debiutuje na maratonie zwycięża i nie szukam najlepszego miejsca startowego. Wcześniej krótka rozgrzewka po ścieżkach na osiedlu w Miękini.

Siódmy sektor jest tak liczny, że nawet nie wiem kiedy ruszamy ze startem ostrym. Nasz start jest wolny. Początek ulicami Miękini, muszę zachować dużą ostrożność bo peleton jest naprawdę okazały. Szutrowe początki też nie są łatwe, mało jest miejsca na wyprzedzanie, a sznur kolarzy długi. Na początki spowolnienie po jakiejś drobnej kraksie koło mostka. Dodatkowo mimo chłodu strasznie pyli. Jadąc w takim tłumie mogę poczuć się liderem, bo od początku wyprzedzam. Taka jazda ma swoja ujemną stronę. Muszę jechać sam. Nie ma komu usiąść na kole. Bo wszyscy jada powoli. Nie ma znaczenia czy to szutr, czy asfalt. Pierwsze kilka kilometrów to płaska trasa dużo w lesie. Kilka zakrętów. Dużo wyprzedzania. Rower hardtail świetnie się sprawdza, jest lekki, szybki, bardzo dobrze amortyzuje, nie ma problemów nawet z głębokim piachem. O ile zdarzają się podjazdy, to są raczej krótkie i niezbyt strome. Dopiero znany mi podjazd przed bufetem, po nawrocie w prawo jest trudny. Atakowałem już trzykrotnie ale ani razu nie udało mi się go wjechać. Tym razem wszystko starannie przygotowałem, zredukowałem biegi,  nawróciłem szeroko po zewnętrznej i kiedy rozpocząłem podjazd  przede mnie wjechało dwóch zawodników tylko po to, by ….stanąć i  wprowadzać. I tyle z podjazdu. Podobnie jak z pierwszego trudnego zjazdu. Tym razem wszyscy sprowadzali więc nie było szans zjechać. Ale co daje lekki hardtail podjeździe przekonałem się na lisiej górze, tym razem mieliśmy nawrót w lewo i bardzo stromo i wąsko  pod górę. Na sam widok zawodnicy schodzili z rowerów. Mi się chciało jechać, więc szybka redukcja blokuję amor, mocno obciążam kierownicę  i do góry. Jest trudno, ale jest moc na podjazdach. I ten podjazd jest mój. Zresztą nie tylko ten,  wiele innych. I tak to wyglądało na całej części classic. Mnóstwo ludzi, wyprzedzanie, głownie środkiem drogi, na rozjeździe wjeżdża n dystans mega. I nagle robi się pusto. Gdzieś  w oddali widzę ze trzech. Szybko ich doganiam. Nim dojeżdżam do pałacu wyprzedzam ze czterech, i tak dalej. Fajna zabawa była na płaskim ale pofałdowanym wąskim odcinku wzdłuż jakiegoś stawu, a potem na sekcji technicznej, mającej stanowić gwóźdź programu.  Ileż tu podjazdów i zjazdów. Tym razem jechaliśmy pod prąd w stosunku do 2014r. Kręte ścieżki  zjazdy, by zaraz podjechać, zakręty między drzewami, skoki po korzeniach. W miejscu tym dogoniłem Tadka Apanasewicza. Na tym odcinku rower wprowadzam tylko na piaszczystą półkę. Jest nas trochę więcej, jak ktoś lepiej ode mnie zjeżdża  to go puszczam, aby go nie wyhamowywać. A przy tym wiem co mnie czeka na zjeździe. Tylko na jednym wypadam z drogi na szczęście jest sporo mijeca by wyhamować na liściastym poboczu. I tak na płaskim odcinku czy podjeździe odzyskam miejsce. Ogólnie rywalizacja przypomina tę z Formuły 1 od miejsce 17-18. Wreszcie końcówka. Wyprzedzam starsze osoby na jakichś miejskich rowerach. To chyba dystans fun. Końcówkę ścigam się jakim zawodnikiem. Walczymy na asfaltowej ścieżce rowerowej prowadzącej do Miękini. On nie odpuszcza mocno atakuje  ja nie mogę się obronić. Puszczam go przed siebie na szutrowym odcinku i jadę a kole. Na ok. 300 m przed metą już na odcinku asfaltowym wyskakuję zza koła liczę na to, że się pościgamy do mety, ale kolega odpuścił.

Wreszcie  upragniona meta. Wyścig okazał się dużo łatwiejszy niż w Rydzynie. Ale dostarczy dużo dobrych wrażeń.

Nie miałem czasu by czasu by rozejrzeć się miasteczku zawodów. Z listy wyników wiem, że startowało nas czterech, liczniej pokażemy się na szosowym klasyku.

Kamil Gromnicki  z czasem 1:04:33 na dystansie classic zajął open 18 miejsce z kat M2 - 5

Jacek Sudół  na dystansie classic zajął open 110 mijecana 917 zawodników. w M4 – 35 na  121, a jechał  1:12:42, Radek Mazur z czasem 01:14:31 był open 141 a M4 -43

Ja dystans mega przejechałem w 2:41:04 co dało mi 337 na 408 miejsce open i 116 w M4 na 135.

 

Marek Śledziona